piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 30

Pufek pigmejski i przeklęty wilkołak


Evanna chodziła za Nevillem i widać było, że strasznie go polubiła. Nie przejmowała się zwykle uwagami innych o tym, że powinna była zrobić coś, żeby się do siebie zbliżyli. Minerwa nie wtrącała się w jej sprawy, ani Hermiona, więc pozostawiała to wszystko losowi.
Jak na razie nic się nie działo. Chodziła z Nevillem na spacery, ale mimo to, on zawsze był milczący, uśmiechnięty, ale nieśmiały, a ona nie potrafiła zmusić go do normalnej rozmowy. Gdy z nim przebywała, zamykał się w sobie.
Hermiona patrzyła na nich nieraz z boku. Potem zerkała na swojego męża, z włosami spiętymi w kucyk i groźną miną, uśmiechała się i całowała go, a on nie wiedział o co jej chodziło. Po raz wtóry dochodziła do wniosku, że miała wielkie szczęście spotkać go i pokochać. Czasem myślała o nim jak o kimś, kto wiele przeżył i dzięki niej otworzył się, można powiedzieć na bliskich. W pewnym sensie, a nawet bardzo była to prawda.
-Severusieee...- szepnęła, znudzona pewnego dnia, gdy siedzieli w gabinecie.
-Tak?- podniósł na nią wzrok.
-Jak myślisz, co by było, gdybyśmy wtedy nie zaryzykowali i nie zaczęli się spotykać...?- dotknęła delikatnie jego dłoni.
-Przecież powtarzałem ci to już setki razy. Ty byłabyś ministrem magii, żoną Weasleya z gromadką dzieci, a ja nadal byłbym samotnym Mistrzem Eliksirów. Jedyne, co by mi pozostało, to oglądające się za mną uczennice.- powiedział spokojnie, pisząc coś na eseju drugoklasisty. 
-Naprawdę nie było nikogo z kim chciałeś się na poważnie związać?
-Była Lily.- powiedział szybko.-Kiedyś, kiedy zamykałem oczy, wdychając eliksir miłosny, widziałem jej rude loki, teraz widzę tylko twoje splątane kudły. Mój ty Pufku pigmejski.- uśmiechnął się i pocałował ją ostrożnie w nos.
Roześmiała się.
-Pufek? Naprawdę porównujesz mnie do tego rozczochranego wiecznie stworzenia?
-Oczywiście. 
-Czy ty mnie w ogóle kochasz?- zapytała nagle.
-A ile, do jasnej...- wziął głęboki oddech.-... mam ci to powtarzać?
-Najlepiej cały czas.
Spojrzał na nią krytycznie i z kpiącym uśmieszkiem wrócił do pisania. 


Amortencja, Albus i Scorpius nie mieli większych problemów. Tylko Syriusz dziwnie się zachowywał, ale to pozostawało w granicy "do zniesienia". Tylko, że Harry i jego paczka też mieli większe przygody dopiero tak pod koniec roku. Ten spokój był jakiś dziwny. Mieli pelerynę-niewidkę i mapę Huncwotów, więc często wymykali się do Zakazanego Lasu albo do chatki Hagrida, który nie wydawał się być zbytnio zaniepokojony takim zachowaniem. Widać przyzwyczaił się do takich wybryków już za czasów ojca Albusa. 
-Więc, Hagridzie... Jak tam testrale?-zaczęła Amortencja, gdy w piątkowy wieczór usiedli przy dużym stole w chatce.
-A, one. Mają się świetnie. Codziennie je odwiedzam, tylko ostatnio nie mam czasu, cholibka.- dostrzegli uśmiech pośród gęstej brody i krzaczastych brwi.-A wy? Jak się macie?
Spojrzeli po sobie. Mogliby przysiąc, że usłyszeli podejrzliwą nutę w jego głosie. 
-Wszystko w porządku.- zapewnił wesoło Al.-Nic właściwie się nie dzieje.
-No, smutna była ta afera poprzedniego roku, z wami dzieciaki.- westchnął.-I jeszcze twoi rodzice, Tencja. Jak się kłócili to krzyki było słychać aż tu.- machnął lekceważąco ręką.-Ale nie pierwszy i nie ostatni raz. Uwierz mi. 
Nie zwróciła uwagi na skrócenie imienia, nienawidziła go. Skoro nazwano ją Amortencją, to wolała tego nie skrócać. Tak, często zachowywała się jak Tonks, z tym jednak wyjątkiem, że ona lubiła swoje długie i dostojne imię, a Nimfadora nie. 
-Wierzę. oboje mają wybuchowe charaktery.- rzuciła mu radosny uśmiech.
-Delikatnie mówiąc.- odezwał się cicho Scorpius.
Całą czwórką wybuchnęli śmiechem. Śmiali się, a w chatce zrobiło się bardziej ponuro i ciemno. Pierwsze gwiazdy zaczęły błyskać na nocnym niebie, a Kieł zawył cicho. Księżyc zasłonięty był chmurami, szarymi i wyglądającymi jak wata cukrowa. Do pełni zostało kilka dni.


Hermiona wzięła prysznic przed kolacją. Nie dotykała ani patelni, ani garnków. Mogła jedynie nakryć do stołu. Severus zagroził, że jeżeli zechce coś ugotować, nie będzie się do niej odzywał przez miesiąc, a ona nic na to nie poradzi. Suszyła w spokoju włosy i rzeczywiście wyglądała jak Pufek pigmejski, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Ubrała szybko szlafrok i rzuciła ostatnie spojrzenie na swoje włosy, każdy sterczący w inną stronę, niesforne i puszyste. 
Otworzyła drzwi i ze zdziwieniem wpuściła do środka Remusa \Lupina. Wskazała mu fotel przy kominku i uśmiechnęła się. Kogo jak kogo, ale wilkołaka to by się nie spodziewała w piątkowy wieczór. Zawinęła się szczelniej w szlafrok i spojrzała na niego radośnie.
-Remus, o co chodzi?- usiadła w drugim fotelu, w którym zwykle siadywał Severus.
-Chciałbym z tobą porozmawiać. Tylko, że miałem nadzieję, że pójdziemy na spacer...
Zamilkł, bo do pomieszczenia wszedł Severus. Zatrzymał się w połowie drogi do biurka i zgromił Lupina wzrokiem. Hermiona spojrzała na niego krytycznie. 
-Sev, nie myśl sobie, że my robimy coś niestosownego. Brałam prysznic.- powiedziała ze stoickim spokojem.
-A ty jej w tym pomagałeś?- uniósł drwiąco brew. 
Remus chciał się odezwać, ale Hermiona uciszyła go gestem dłoni, złapała za rękę Snape'a i poprowadziła do drugiego pokoju. Położyła buntowniczo ręce na biodrach.
-Severusie, Remus zaprosił mnie na spacer, żeby porozmawiać. I nie obchodzi mnie, co sobie w tej twojej boskiej głowie uroiłeś, nie zdradzam cię, nie zdradzałam i nie zamierzam.- rzuciła. 
-Ale ja nic... Czekaj. Boskiej? Nie przesłyszałem się?
Uśmiechnęła się, a cały czar złości prysł. Podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję. Stykali się nosami.
-A wiesz, że teraz już zawsze będę nazywał cię Pufkiem?
Rzuciła przekleństwo pod nosem i wyszła, zostawiając go zwijającego się ze śmiechu.   


4 komentarze:

  1. Pufek... nie no tego o Hermionie jeszcze nie słyszałam :D
    Miona

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Mioną :D
    Rozdział świetny ;)) Bardzo mi się podobała ta zazdrość Sevcia i jego Boska główka ;>
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boska główka Seva mnie rozwaliła x''D A porównanie Hermiony do Puszka Pigmejskiego.... Leże ze śmiechu i wstać nie mogę

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle dobry. Hermiona jako puszek. :D Minerva

    OdpowiedzUsuń