środa, 29 maja 2013

Rozdział 65

Na innych nie można liczyć


Głupi Potter wszystko musiał zepsuć. Severus wywalił go brutalnie za drzwi, grożąc najgorszymi zaklęciami śmierciożerców. Czemu Potterowie zawsze byli sprawcami jego kłopotów? Zawsze, po prostu zawsze musieli wpychać się z butami w jego życie. Jak nie Lily, to Hermiona... I tak nic nie udało im się z niego wyciągnąć. Dobrze wiedział, że Potter kłamał, widział to w nerwowym napięciu jego twarzy i w jego oczach.  Oczywiście Hermiona musiała zinterpretować to inaczej - skutek wieloletniej przynależności do Złotego Trio. Jako wieloletni "mózg" Złotego Trio zyskała potrzebę ściągania na siebie, co jakiś czas kłopotów. 
Severus westchnął cicho. Postanowił, że skoro wybrała się na spacer po błoniach (a na pewno to zrobiła), to   z pewnością spotkała Minerwę. Jak znał te dwie plotkary, to trochę zajmie im wymienianie się najnowszymi informacjami z życia Hogwartu. Dumbeldore powiedział kiedyś, że coś, co w Hogwarcie jest sekretem, jest też powszechną informacją. To pewnie przez nie.
Odstawił kubek z kawą i wyszedł na korytarz żwawym krokiem. Nie, nie zamierzał iść na lekcje, mógł zrobić wszystko, tylko nie to. Najlepiej by było, gdyby Dumbeldore dał mu jakiś urlop. Tylko czy kiedykolwiek ktoś w historii tej szkoły dostał urlop? Pokręcił ze zrezygnowaniem głową i zaciągnął się mroźną i zatęchłą atmosferą lochów. Już dawno się do tego przyzwyczaił. Nagle zauważył Amortencję, wychodzącą z pokoju wspólnego Ślizgonów. Jej czarne, długie włosy, lekko skręcone w fale podskakiwały rytmicznie, dostosowując się do rytmu jej kroków. Do lekcji pozostało jeszcze sporo czasu, nie miał pojęcia, gdzie jego córka mogła iść. 
-Amortencja!- zawołał za nią.
Zatrzymała się gwałtownie i ze zbolałą miną odwróciła do ojca. Westchnęła i nerwowo przestąpiła z jednej nogi na drugą. Na jej bladej twarzy malowała się wyłącznie niecierpliwość. Severus przeszył ją uważnym spojrzeniem.
-Jest wcześnie, możesz mi powiedzieć dokąd idziesz?- uniósł prawą brew wysoko do góry.
-A gdzie mam iść?- powtórzyła dokładnie gest.-Do biblioteki.
-Do biblioteki?- prychnął.-Amortencja nie rozśmieszaj mnie, znasz dobrze prawie wszystkie książki z hogwarckiej biblioteki.
-Prawie.
Westchnął ciężko. Po kim ona jest taka nieznośna?
-To może zamiast do biblioteki, skręcisz do mojego gabinetu?
-Po co?- zrobiła się podejrzliwa.
-Jestem twoim nauczycielem, a w dodatku ojcem, więc takie pytania są bez sensu.
Zaczęła iść w stronę gabinetu ojca, mrucząc pod nosem coś niezrozumiałego. Po kłótni z chłopakami miała wszystkiego dość i tak bardzo chciała, żeby Rose zniknęła, a czas się cofnął... Westchnęła cicho. Postanowiła opowiedzieć o tym ojcu, oczywiście, jeśli będzie o to pytał. Jak nie dowiedzieliby się od niej, to od Albusa albo Rose, albo samego Scorpiusa. 
-Zwykły terroryzm.- szepnęła.
-Terroryzm to dopiero będzie jak sprowadzę tu matkę, która zajmie się twoimi sprawami sercowymi.- powiedział cicho Mistrz Eliksirów.
Sprawami sercowymi? Ci nauczyciele musieli mieć jakiś radar w oczach. Będzie się musiała nauczyć tej oklumencji, bo inaczej się tutaj żyć nie da. Musnęła opuszkami palców drewniane drzwi i otworzyła je. Podeszła szybko do zielonego fotela, stojącego przy kominku i usiadła na nim. 
-Teraz możesz mi wszystko opowiedzieć.- oznajmił Severus, siadając w drugim fotelu.
-Nie słyszę w tym prośby.
-Po kim ty jesteś taka arogancka?
-Zastanów się.
Wzniósł wzrok do sufitu. Faktycznie, sam nauczył ją jak być arogancką i zawsze bronić swojego zdania. Spojrzał na córkę i złagodniał. Ona naprawdę miała kłopoty, nie może teraz zgrywać idealnego Ślizgona. Pogłaskał ją czule po policzku i uśmiechnął się. Podniosła na niego wzrok czarnych oczu.
-Powiesz mi, co się takiego stało?- zapytał spokojnie.
Odwróciła wzrok.
-Pokłóciłam się z chłopakami.- wzruszyła ramionami.
-Ciągle to robisz.- zauważył.
-Ale teraz naprawdę się z nimi pokłóciłam. Wiem, to głupie, ale kłótnia była o Rose.- spuściła wzrok, nagle zawstydzona błahym obiektem jej kłopotów.
Severus zastanowił się. Rose? Cz Rose odgrywała jakąś szczególniejszą rolę w tym całym przedstawieniu zwanym szkołą? Zawsze wydawała mu się postacią drugoplanową, nigdy nie chodziła z nimi korytarzami zamku, nigdy, prawie nigdy nie uczestniczyła w ich pokręconych przygodach... Spojrzał ponownie na córkę.
-Jakieś szczegóły?
Amortencja milczała przez chwilę, zagryzając nerwowo dolną wargę. Ten zwyczaj odziedziczyła po matce. 
-Trelawney powiedziała, że Scorpiusa czeka miłość, eliksiry i blond loki.
Severus schował twarz w dłoniach.
-Uwierzyłaś w przepowiednię oszustki, która litrami pija sherry, kiedy Dumbeldore nie patrzy i przepowiada uczniom śmierć co lekcję?!
-A ty nie zacząłbyś się martwić, gdyby przepowiedziała, że mama zdradziła cię albo zamierza zdradzić?!
Severus powtórzył gest sprzed chwili. Musiał przyznać, że jego córka potrafiła dobierać precyzyjne argumenty. Co on by zrobił? Zapobiegł temu. Uśmiechnął się wrednie, ale zaraz opanował. 
-Zabiłbym Trelawney.- powiedział stanowczo.
-Świetne rozwiązanie, lecę po różdżkę i od razu wypalę sobie własnoręcznie Mroczny Znak. Wiesz, jakby na to nie patrzeć, strasznie odjazdowo to wygląda.- zironizowała zjadliwie.
On miał dość. Niech Hermiona z nią porozmawia, jeśli potrafi.
Amortencja spojrzała w bok i zauważyła na biurku kociołek z eliksirem. Uśmiechnęła się w duchu. Skoro Scorpius jej nie chce, nie interesuje się nią, może przynajmniej ten durny eliksir uda jej się przygotować. Musiała jakoś odreagować.



Faust w sumie polubił Minnie. Od kiedy zrobiła awanturę Dropsowi jakoś wydała mu się bardzo sympatyczna. Bardzo to komicznie wyglądało, wtargnęła do jego gabinetu, niemal tratując Faweks'a i wyrzuciła wszystkie dropsy, leżące na biurku, na podłogę. Bębenki prawie mu pękły, ale co tam! Zobaczyć jej minę i minę Dropsa, to było coś!
Lubił ją i to bardzo, dopóki nie przyprowadziła do jego gabinetu Pufka. Pufek grzecznie wzięła go na ręce i zabrała ze sobą. On wcale nie chciał odchodzić! Spojrzał błagalnie na Dropsa, ale ten tylko wzruszył ramionami ze zbolałą miną. Spróbował wyrwać się Pufkowi, ale tylko zaplątał się w jej loki. Z zemsty wbił jej pazury w ramię, ale ona chyba nic nie poczuła.
Zeszli do lochów. Pufek szepnął hasło ścianie, a ta otworzyła się. W pokoju wspólnym Ślizgonów, w dormitorium, szukali wszędzie, ale jego pani nie było. Pufek z westchnieniem skierowała się do komnat Kruka, pchnęła drzwi i weszła. Kruk i jego pani siedzieli w dwóch fotelach przed kominkiem i rozmawiali, a raczej warczeli na siebie. Korzystając z chwilowej nieuwagi Pufka podrapał ją po policzku najmocniej jak mógł i wyskoczył zgrabnie na podłogę, a spadając błysnęło jego zielone oko.
Pufek syknął z bólu. Kruk zerwał się z fotela i podszedł do Pufka. Objął czule jej twarz i obejrzał ją dokładnie. Uśmiechnęła się lekko.
-Wszystko w porządku.- zapewniła.
Jego pani, również korzystając z okazji, uciekła i wzięła go na ręce. Oboje wybiegli z pokoju, a on był jej za ten ratunek naprawdę wdzięczny. Wtulił głowę w jej czarne włosy i zamruczał cicho.
-Przynajmniej mam ciebie, Faust.- szepnęła.-Na innych nie można liczyć.
Hogwarcka patologia, pomyślał znowu ze zgrozą, bo naprawdę zaczynał wierzyć w te słowa. Mało tego. To zaczynało się rozprzestrzeniać.



12 komentarzy:

  1. Oj tam, nie dramatyzuj, nie jest tak źle. Jak chcesz się pocieszyć, to przeczytaj sobie prawdopodobnie jedne z najgorszych moim wypocin,: http://sevmionelove.blogspot.com/
    Co do treści, rozterki miłosne Amortencji są wręcz komiczne w tedy, kiedy Severus stara jej się "pomóc" ;)
    Wspominałam, że kocham Fausta?
    Hmm, jak Nietoperz się zmartwił tym draśnięciem :p
    Normanie jak w tej piosence " Can you feel the love tonight " :D
    Chyba sobie Króla Lwa z tego wszystkiego obejrzę :p
    Jeszcze gdyby...Alan głos podkładał Mufasie <3
    Dobra, nic się nie martw, dobrze jest ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze by było, gdyby Alan podkładał głos wszystkim ważniejszym postaciom z bajek xD <3
      "Miłość drogę zna" XD Akurat teraz tego słuchałam :3 A Ty ZAWSZE piszesz cudnie, nawet w swoje najgorsze dni :D
      Ja też kocham Fausta :33

      Usuń
  2. No co? Dobrze jest.Ahahaha,ale mnie rozwalają te wszystkie pary i nie pary... Drops-Faust-Minerva Pufek-Severus Albus-Amortencja-Scorpius-Rose xD Te wszystkie rozterki miłosne,zawirowania,zdrady ahaha -Hogwarcka Moda Na Sukces xD I weź se nie ciśnij,bo jest dobrze ;) :> ~sadystka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że dawno nie komentowałam, postaram być teraz na bieżąco :)
    Faust jest niesamowity! Uwielbiam tego kota! Przypomina mi zmieszanego Behemotha z Wolandem :>
    Amortencja jest bezcenna! Ach ta zazdrość o Scorpiusa :> Severus jest genialny, niesamowity, uroczy, kochany, cudowny, boski, ,świetny i w ogóle najlepszy! ;x
    Uwielbiam Twojego bloga, opowieść jest cudowna! :>
    Weny! :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemota z Wolandem xD Jeszcze Korowiowa brakuje i Azazella :3
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Uwielbiam to :) Faust jest genialny, a rozmowy Amortencji z Sevem są jeszcze lepsze xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Fausta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuję nad jego rysunkiem, bo za Chiny Ludowe takiego kota w Internecie nie znajdę XD <3

      Usuń
  6. Rozmowy Amortencji z Severusem są komicznexD
    Świetne jak zawszexD
    ~Magda, która jest tak leniwa że się jej logować nie chcexD

    OdpowiedzUsuń