czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 50

Nareszcie




Jeszcze przez chwilę jego usta muskały jej wargi, a potem nagle odepchnęła go od siebie. Mogłaby przysiąc, iż przed jej oczami pojawiły się dziwne mroczki i zakręciło się jej w głowie. Jak przez mgłę widziała zdziwionego Severusa, przyglądającego się jej z przerażeniem w czarnych, bystrych oczach. Spadła na poduszkę, a powieki opadły jej bezwładnie, odcinając ją tym samym od świata zewnętrznego. 
I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko wróciło. Obrazy całego jej życia po bitwie napłynęły jej do głowy, pojawiły się jak slajdy, przewijane powoli. Otrząsnęła się. Wypełniło ją szczęście, miała ochotę tylko się śmiać, przypominając sobie rozmowę z Minerwą, pytania kierowane do męża i to niedowierzanie. Ogarnęło ją dziwne wrażenie, że to było jak ponowne zakochanie się w nim. Co prawda pierwsze trwało dłużej, zanim on przestał ją w końcu obrażać, a ona polubiła jego charakterek, ale oba przebiegały właściwie podobnie. 
Uniosła powieki i spojrzała na Severusa. Parsknęła śmiechem na widok jego zdezorientowanej miny i rzuciła się na niego. Ręce oplotła wokół jego szyi, pod wpływem tego skoku opadł na łóżko i zgromił ją wściekłym spojrzeniem. Śmiała się melodyjnie i może, gdyby nie był taki zdziwiony nagłym zwrotem tego wszystkiego uświadomiłby sobie, że ten dźwięk brzmi w jego uszach najpiękniej na świecie. Obsypała jego bladą twarz pocałunkami, a jej loki drażniły jego policzki. 
Zdecydowanym ruchem wyswobodził się z jej uścisku i popchnął ją lekko tak, że znalazła się pod nim. I nadal się śmiała, jakby nigdy w życiu nie zaznała troski. Severus przeszył ją spojrzeniem ciemnych oczu.
-Hermiono.- syknął.-Co ty na Salazara Slytherina, wyprawiasz?!
Uśmiechnęła się do niego. Pochylił się, a czarne kosmyki jego włosów łaskotały ją w szyję, kiedy składał na jej policzku i w okolicach skroni kolejne pocałunki. Westchnęła cicho. Uścisk jego ramion rozluźnił się, a ona wyplątała się z nich i energicznym, niemal skocznym krokiem wstała. Przyglądał się jej z uwagą.
-Pamiętam. Pamiętam wszystko.- szepnęła, patrząc mu prosto w oczy.-Dziękuję.
-Za co dziękujesz?- uniósł obie brwi wysoko do góry. 
Odgarnęła z uczuciem kilka niesfornych włosów, zasłaniających jego wysokie czoło. Potem w podskokach podbiegła do pierwszego regału z książkami jaki zobaczyła. Wyjęła trzy książki w starej oprawie i wróciła do niego.
-Pocałunek prawdziwej miłości.- rzuciła pierwszy tom w jego stronę.-Pocałunek prawdziwej miłości.- kolejna książka wylądowała na pościeli.-Pocałunek prawdziwej miłości.
Severus ostrożnie otworzył pierwszy tom. "Śpiąca Królewna", zdziwił się, "Piękna i Bestia", mruknął w myślach, "Śnieżka". Znał wszystkie te baśnie, choć mugolskie, on, tak samo jak Hermiona bardzo je lubił, a czasem nawet porównywał ich do Pięknej i Bestii. Podniósł na nią wzrok. Siedziała po turecku na łóżku i uśmiechała się, patrząc gdzieś w bok. Zaklęciem wrócił książki na właściwe im miejsce i przywołał ją do siebie gestem. Przylgnęła do niego i odetchnęła głęboko. Nareszcie.
-Sev...- wyszeptała.
-Tak?- mruknął, odsuwając ją od siebie delikatnie i patrząc jej w oczy. W gruncie rzeczy uwielbiał, kiedy mówiła do niego "Sev". 
-Przepraszam za to wszystko. 
-Za co, ty tępa, głupia, bezmyślna, stereotypowa Gryfonko mnie przepraszasz?- wycedził przez zaciśnięte zęby.-Lepiej z łaski swojej w końcu się ucisz i już nic nie mów. 
Przyciągnął ją do siebie i jeszcze długą chwilę przytulał delikatnie, jak porcelanową lalkę albo zjawę, która lada chwila może zniknąć i już nigdy nie wrócić.



Wieść o pamięci Hermiony rozeszła się po zamku już następnego dnia rano. Minerwa z Albusem dowiedzieli się pierwsi i właściwie nie wnikali w szczegóły. McGonagall wykorzystała okazję do robienia sobie żartów z "cudownych ust" Severusa, on się jej odgryzał, a Hermiona się z nich śmiała. I wszystko było po staremu. 
Hermiona patrzyła na męża z czułością, a za każdym razem, gdy przypominała sobie jak nawrzeszczał na Dumbeldore'a i Minerwę, jak próbował jej to wszystko wytłumaczyć uśmiechała się. Popatrzyła przed siebie na stół Ślizgonów i posłała promienny uśmiech córce. Amortencja przekomarzała się ze Scorpiusem i Albusem, widać, że próbowała ich obrazić, ale oni tylko chichotali w odpowiedzi. 
Hermiona miała wrażenie, że mimo wielu cech Severusa, jej córka posiadała też, kawałek jej charakteru. Trochę żałowała, że nie poświęciła córce zbyt wiele czasu, ale nie martwiła się tym tak bardzo. Amortencja miała oddanych przyjaciół, cięty język ojca i jego wrodzoną buntowniczość. Była o nią całkowicie spokojna. I jakoś tak pierwszy raz dostrzegła, że jej córka jest śliczna. Zerknęła na Severusa i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. Biedny Mistrz Eliksirów nie domyślał się, iż za parę ładnych lat będzie jedno po drugim, łamać serca każdego z męskiej połowy szkoły w jej wieku. 
-Sev.- dotknęła lekko jego ramienia. Uniósł lekko prawą brew.-Zauważyłeś, że Amortencja jest ładna?
Severus westchnął.
-W końcu to moja córka.- uśmiechnął się drwiąco.
Hermiona pokręciła głową.
-A zdajesz sobie sprawę z tego, że ona kiedyś będzie miała te piętnaście, szesnaście lat?- skinął głową z nieodgadnioną miną.-A co ty na ten przykład robiłeś, mając te kilkanaście lat?
-Hermiono, to szkoła. Jak widzisz.- prychnął lekceważąco.-Uczyłem się akurat na SUM-y, a potem na OWUTEM-y.- dodał.
-Dobra. Inaczej.- westchnęła.-Przypomnij sobie, co ja robiłam?
-Z tego, co pamiętam, to kręciłaś z Weasleyem...- nagle urwał.-Co ty niby chcesz przez to powiedzieć?
-Nic, nic, tylko nasza Amortencja ma znaczące imię i jest ładna.- powiedziała Hermiona niby od niechcenia.
-Błagam, nie denerwuj mnie.- warknął pod nosem Severus.
-A jej ojciec musi przyjąć do wiadomości, iż jego córeczka będzie mieć życie uczuciowe.- dokończyła Hermiona.
Zaśmiała się widząc jego przerażającą minę. 


Remus był szczęśliwy. Eliksir, znaleziony przez Dumbeldore'a, uwarzony przez Severusa zadziałał perfekcyjnie. Nadal dostawał podwójną dawkę Tojadowego, ale to mu nie przeszkadzało. Ten smak towarzyszył mu całe życie. Miał przy sobie Tonks i to dodawało mu otuchy. Jej różowe jak guma do żucia włosy wywoływały uśmiech na jego twarzy, wydawał się wtedy jakiś młodszy.
-Dlaczego ty właściwie za mnie wyszłaś?- zapytał ją pewnego dnia.
Promienie słońca oświetlały jasno Skrzydło Szpitalne, a twarz Tonks promieniała. Splotła swoje palce z jego palcami i przez chwilę przyglądała się jego twarzy.
-Jak to po co?- wypaliła wesoło.-Żeby przy każdej pełni księżyca móc czuć się jak bohaterka!
Roześmiała się i pocałowała go stanowczo. 



Amortencja spojrzała na Scorpiusa i Albusa, kłócących się zażarcie i uśmiechnęła się delikatnie. Przeniosła wzrok z nich, na stół nauczycielski. Hermiona uparcie tłumaczyła coś Minewrze, a Severus przyglądał się im, ale jego czarne oczy nie wyrażały zainteresowania. Amortencja już dawno temu zdała sobie sprawę z tego, że wszyscy nauczyciele są dziwni, a szczególnie ci z Hogwartu. Dumbeldore rozmawiał z profesor Sprout, prawdopodobnie o dropsach, Flitwick siedział samotnie i wpatrywał się w swój talerz, podczas gdy Hagrid z ożywieniem opowiadał mu o czymś, zapewne o smokach, Evanna i Neville patrzyli sobie w oczy z niemal czcią. Kiedy Hermiona przestała plotkować z Minerwą odwróciła się i zaczęła przekomarzać się z mężem, co wyraźnie mu się nie spodobało.
"Jak to jest normalne, to ja jestem zaginiona córka Merlina", mruknęła w myślach Amortencja.
Tylko, że w normach Hogwartu to wszystko było normalne. Filch był normalny, Pani Norris była normalna i stara bibliotekarka, i wszyscy uczniowie. I właśnie to było niezwykłe. Nic w Hogwarcie nie było tym, czym wydawało się być. 
Amortencja westchnęła, powracając wzrokiem do chłopaków. Nadal się kłócili.
-Kretyni.- burknęła. 
Natychmiast się uspokoili, a jej usta wykrzywił uśmiech triumfu.


I tak dobiegł końca kolejny rok w Hogwarcie. 


_____________________________________________________________
Coś mi tu nie pasuje, jak myślicie? : 3 Po ostatnim zdaniu zasługuje na Crucio, wiem :D



Amortencja na pocieszenie <3

10 komentarzy:

  1. Hmmm, Severus niczym królewicz z "Królewny Śnieżki" :D Piękne to było <3
    To mnie całkowicie rozwaliło :
    "-Sev.- dotknęła lekko jego ramienia. Uniósł lekko prawą brew.-Zauważyłeś, że Amortencja jest ładna?
    -W końcu to moja córka.- uśmiechnął się drwiąco."
    Ej, jak przeczytałam ostanie zdanie to przez myśl mi przemknęło "Ale ona chyba nie ma zamiaru kończyć tego opowiadania..."
    Wyprowadź mnie z błędu jeśli się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no... bomba;) haha;)
    Nie no duzo powodow do smiechu;) i jeszcze Tonks;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że wspomnienia powróciły, mrr! :D
    Przeuroczy Sev! :D
    Czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *-* Zresztą jak zwykle :) Ten fragment o urodzie Amortencji mnie rozwalił xD Masz talent dziewczyno :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuuuuję : 3 Nie, nie zamierzam zawiesić, skończyć ani nic z tych rzeczy. Nie jestem tylko pewna jak utrudnić im życie w kolejnym roku :D Także, kolejny rozdział może się przedłużyć XD
    Wszystkich rozwalił Sev, mówiący o córce. A, co nieprawda? Tencja ma urok po ojcu xD <3 Nie, nie mam talentu, ale dzięki ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja Cie chyba Avadą a,nie Crucio potraktuję.Jak mogłaś.Jak mogłaś?Jak mogłaś!? Przywrócić jej pamięć!? -.-'' Agrrrrrrh...Mimo to bardzo fajnie.Super i wgl.Ale przecież ty to wiesz xD ~sadystka

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie sie na tym wyjezdzie do tableta dorwalam i moge komentowac :-P A mi motyw z przywroceniem pamieci sie bardzo podoba :-) mam nadzieje ze to nie koniec :D Miona

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się przestraszyłam jak nie zobaczyłam wczoraj rozdziału! :O
    Niech jakieś ciekawe pomysły wpadają Ci do głowy! ;_;

    OdpowiedzUsuń
  9. Boziu, boziu, pocałunek prawdziwej miłości <3
    Dziękuje Ci kochana za komentarz, pierwszy rozdział już jest! :D

    OdpowiedzUsuń