poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 70

Femme Fatale

 
Severus nie odwzajemnił uścisku. Nawet o tym nie myślał. Zerknął w stronę Hermiony, zaniepokojony. Jeżeli znowu będzie na niego obrażona tylko i wyłącznie z powodu Mary, on osobiście blondynkę zabije. I to z zimną krwią. Szczególnie, że ostatnio z Hermioną nie spędzali za dużo czasu razem. Zdziwiła go reakcja żony. Stała obok Minerwy i trzymała ją za rękę. Była spokojna, a kiedy zauważyła jego spojrzenie, uśmiechnęła się blado i pokręciła głową, mówiąc tym samym, że nie obchodzi ją już Mary. Co ona kombinowała? Niemożliwe, że naprawdę zareagowała na to tak jak zareagowała. To do niej nie pasowało. Nigdy nie musiała być zazdrosna, w końcu wyszła za niejakiego Nietoperza z Lochów, ale kiedy zdarzały się takie chwile, można by ją porównać do wściekłej kotki. Trzeba to sprawdzić.
Spróbował się jakoś wyswobodzić z uścisku kobiety, ale starał się zachować łagodny wyraz twarzy. Jeszcze im tu tylko brakowało rozwścieczonego wilkołaka. Uważnie przyjrzał się twarzy Mary. Jak już wiele razy było wspominane, nie była szpetna, raczej wręcz przeciwnie. W jej oczach pozostawał jakiś nieokiełznany głód. Wzdrygnął się mimowolnie. Był tylko mężczyzną i im dłużej patrzył w te oczy, tym bardziej mu się podobały.
Od zawsze była dziwna. I zawsze szwendała się z Lily. Mimo, że mogłaby mieć praktycznie każdego chłopaka z otoczenia Jamesa, Syriusza, Lupina i Lily, patrzyła na niego. Dlaczego? Nie miał pojęcia, ale jako, że był Ślizgonem wykorzystał okazję. Pokłócił się z Lily, a Mary była jego jedynym pośrednikiem w tej relacji. Nigdy nic do niej nie czuł, ale nigdy też nic nie obiecywał. Zawsze starał się szanować kobiety, dobrze wiedział jak łatwo je zranić i jak bardzo potrafią być pamiętliwe. Mary także starał się zbytnio nie ranić. Ona najwidoczniej po latach ubzdurała sobie, że biedny Sev czuje się samotnie w lochach, ucząc tępaków. Ale kto mógłby się spodziewać, że Mistrz Eliksirów zyska młodą, ładną żonę i córkę?
Odwrócił szybko wzrok od blondynki i zerknął na Hermionę. Całkowicie się różniły. Hermiona nigdy nie była idealna. Jej włosy… Jej włosy zawsze pozostawały w nieładzie, poskręcane w loki, puszyste. Oczy były duże, a biła od nich ufność godna ufności dziecka. Policzki zawsze miała zarumienione. Była naturalna, była piękna, nawet z blizną, która przebiegała przez praktycznie całą jej twarz. Popatrzył jeszcze raz na Mary. Widok blondynki nie wywoływał u niego uczuć, które wzbudzała w nim Hermiona. A pożądanie, które pojawiało się wraz ze spojrzeniem w niebieskie oczy było płonne i sztuczne.
Nagle coś poruszyło się za nimi. Tak jak nagle stał się spokojny, teraz wstąpiła w niego taka złość jaką jest w stanie wykrzesać jedynie kilkoro ludzi na raz. Niedaleko stała Amortencja, Scorpius i Albus. Dziewczyna chyba już całkowicie otrząsnęła się i patrzyła poirytowana na Scorpiusa. Albus miał widocznie wszystkiego dość i ze zmęczoną miną masował sobie skronie.
-Mary, nie zmienisz się już, prawda?- spytał Severus drżącym z powodu gniewu głosem.
-Poproś.
Wziął głęboki oddech.
-Proszę, zrób to dla mnie.- rzekł z trudem.
Skinęła głową z niewinnym uśmiechem i znów położyła swoją głowę na jego piersi. Skrzywił się.
Hermiona wyciągnęła różdżkę i wycelowała w blondynkę.
-Imperio.- szepnęła.
Zaklęcie trafiło w kobietę, która przez chwilę opierała się mu. Potem jej oczy wypełniła pustka, oderwała się od Severusa i wyprostowała się, patrząc przed siebie, a w tym przypadku na Hermionę i Minerwę. Minerwa wyszeptała coś w stronę młodszej czarownicy. Hermiona skinęła głową i ponownie machnęła różdżką. Mary wyciągnęła rękę i mocno uderzyła się w twarz. Kobiety nie mogły powstrzymać drwiącego uśmiechu. Potem jednak Hermiona spoważniała. Severus kipiał złością i zbliżał się do trójki uczniów.
Amortencja odwróciła się tyłem do Scorpiusa. Nie wydawała się przejęta sytuacją. Albus westchnął przeciągle. Severus zbliżył się do niej.
-Chyba zbytnio się nie przejmujesz, co?- warknął przez zaciśnięte zęby.-Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego co zrobiłaś, co mogło się stać?! Twoją matkę dopadł Lupin, który był do niej jako człowiek w miarę przyjaźnie nastawiony, a i tak gdybym wtedy nie przyszedł na czas, na bliźnie by się nie skończyło! Po co ty w ogóle poszłaś do lasu w trakcie lekcji?! Do Zakazanego Lasu! Rozumiesz tę nazwę czy mam przeliterować?- prychnął zniecierpliwiony.-Myślałem, że jesteś inteligentna, myślałem, że zachowasz choć szczyptę rozsądku! O CZYM TY W OGÓLE MYŚLAŁAŚ?! A tak właściwie kiedy zamierzałaś nam powiedzieć o a n i m a g i c z n y c h zdolnościach?!!!- przerwał na chwilę i wziął głęboki oddech.-Chyba nie myślałaś.- stwierdził gorzko i czekał w spokoju na jej reakcję.
Amortencja w czasie jego przemowy zmieniała wyraz twarzy. Raz marszczyła czoło, raz znowu dolna warga drżała jej, potem znów przybierała kamienny wyraz twarzy. Jakby walczyła ze sobą. W końcu po jej policzku spłynęła łza, czarne oczy wbrew jej postanowieniu wypełniły się łzami. Wstrząsnął nią szloch. Nie mogła go powstrzymać. Zdanie jej ojca – to było coś na czym zależało jej naprawdę bardzo mocno.
-Przepraszam.- szepnęła.-Byłam głupia, wiem. Prze… przepraszam.- znowu zaszlochała, a kosmyki jej czarnych włosów, przylgnęły do jej policzków, sklejone łzami.-Przepraszam.
Hermiona patrzyła na to z niepokojem.
Severus spojrzał na córkę. I widział w niej siebie, kulącego się przed własnym ojcem. Już nie zaciskał warg w geście złości, jego wzrok złagodniał. Nie chciał, żeby Amortencja tak się czuła. Och, robił się strasznie sentymentalny.
Podszedł do niej i przytulił ją do siebie delikatnie. Pocałował ją w czubek głowy, a potem odsunął się szybko. Miał być surowy. Tym razem stopień córeczki tatusia nic jej nie da.
Amortencja spuściła głowę, a kurtyna czarnych włosów zakryła jej twarz. Severus odszedł do Hermiony i dotknął delikatnie jej dłoni. Oparł podbródek na jej głowie.
-Hej.- ujęła jego twarz w obie dłonie i zmusiła by na nią spojrzał.-Dobrze zrobiłeś, Nietoperzu.
Faust popatrzył na nią jak na wariatkę.
Amortencja rzucała mściwe spojrzenia w stronę Scorpiusa.
-Nie radziłbym się dłużej na niego złościć. W końcu zamiast słuchać na transmutacji bazgrał twój portret.- odezwał się cicho Severus.
Amortencja zerknęła w stronę blondyna. Na jego policzkach pojawił się rumieniec. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
-Ale to nie znaczy, że kara was ominie.- zauważył Severus.
 
 
Przez całą drogę milczeli. Tylko Hermiona wspomniała coś o jakimś ślubie, ale zwróciła się wtedy do McGonagall. Amortencja nie mogła się pozbyć wrażenia, że przecież Scorpius równocześnie mógł rysować Rose. Albo w ogóle nic szczególnego nie rysować. W każdym razie nie miała najlepszych przeczuć. Nawet nie patrzyła na blondyna. Ogólnie czuła się strasznie. Łzy zastygły jej na policzkach, oczy piekły, wiedziała, że ojciec szykuje dla niej jakąś straszliwą karę. I nie miała pojęcia czego się po nim spodziewać.
Kiedy wrócili do zamku, od razu poszła do pokoju wspólnego Slytherinu, a chłopcy podążyli za nią. Pomieszczenie miało niskie sklepienie, zielone światło nadawało mu charakteru i magii, a fotele, sofy i szezlongi, choć nie wyglądały, były naprawdę wygodne. W kominku płonął ogień. Amortencja przeszła się kilka razy po pokoju, a potem zmęczona chwyciła się za głowę i rozmasowała skronie. Zwróciła się do Scorpiusa.
-Naprawdę mnie rysowałeś?- zapytała, podchodząc bliżej.
Skinął głową.
-Dlaczego?
-Tencja, tęskniłem za tobą, obaj tęskniliśmy.- uśmiechnął się blado.
-Nie nazywaj mnie Tencją, proszę.- syknęła.-Dobrze wiesz, że to mnie wkurza.
-I o to chodzi.
Posłali sobie z Albusem szelmowskie uśmieszki. Pokręciła ze śmiechem głową.
-Obaj jesteście nieznośni!
Rzuciła się im obu na szyję. Przytulili ją z ulgą. Odsunęła się i każdego z nich ucałowała w policzek. Obaj spłonęli rumieńcem. Zachichotała.
-Dobrze. Teraz muszę wymyślić coś, żeby ojca przebłagać.
Poszła do dormitorium. Scorpius dotknął swojego policzka. Uśmiechnął się delikatnie, zdając sobie sprawę, że Amortencja właśnie go pocałowała. Albusowi oczy się świeciły. Spojrzeli na siebie z lekką zazdrością.
 
 
Hermiona rzeczywiście coś kombinowała. Oboje z Severusem odstawili Mary do Skrzydła Szpitalnego i założyli na drzwi, za którymi blondynka miała przebywać, specjalne zaklęcia. Potem wrócili do lochów. Po tym pełnym wrażeń dniu zimna atmosfera lochów była ukojeniem. Hermiona opadła na fotel przy kominku, który w tej chwili wydał jej się tak wygodny jak ramiona Severusa. Nie. Jednak nie. Nic nie było tak wygodne jak ramiona Severusa. Po tym stwierdzeniu wstała z fotela i usadowiła się na kolanach męża. Nie miał nic przeciwko.
Przez chwilę myślała, że zaśnie i to byłoby najlepsze, bo mogłaby przez chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Potem jednak ocknęła się z szaloną, ale w miarę realną do zrealizowania. Myślała o tym, kiedy kiwała ze zrozumieniem głową, a tak naprawdę miała ochotę rozszarpać Mary i pomyślała o tym teraz. Złożyła słodki pocałunek na szyi Severusa i uśmiechnęła się chytrze.
-Sev…- zamruczała tuż przy jego uchu.
-Tak?
Spojrzała prosto w jego czarne oczy. Przesunęła delikatnie paznokciem po jego policzku. Następnie jej dłoń powędrowała do pierwszego guzika jego szaty i odpięła go szybko. Złapał ją brutalnie za rękę i uniósł wysoko prawą brew, jak to miał w zwyczaju.
-Co ty kombinujesz?- zapytał spokojnie.
Pokręciła z uroczym uśmiechem głową, przymknęła oczy i złożyła na jego ustach zachłanny, niemal niepodobny do niej pocałunek. Zawsze, zawsze wydawała mu się niewinna, urocza, słodka. Nigdy nie zachowywała się t a k. Jej pocałunki zawsze były ciepłe i delikatne, nawet kiedy ją ponosiło.
-Nic, Severusie.- znów zbliżyła się do jego ucha i tym razem zagryzła delikatnie jego płatek.-Pomyślałam tylko…- mówiła, nie przestając całować jego szyi. Odgarnął delikatnie jej włosy.-Pomyślałam, że może… gdybyś się zgodził oczywiście, może moglibyśmy…- znowu wpiła się w jego usta.-Mieć drugie dziecko.
Ach. Tak, o to jej chodziło. I szło jej całkiem dobrze w tym przekonywaniu. Do czasu.
Severus odsunął ją od siebie.
-I co, próbujesz mnie uwieść?- zaśmiał się krótko.
Zrobiła obrażoną minę.
-Phi, raczej przekonać.
Uniósł w geście zdziwienia obie brwi.
-Przekonać? No, proszę, proszę, z jednej strony święta Gryfonka, z drugiej żmija.- stwierdził gorzko.
-Żmija?! Nie przesadzaj. Dlaczego nie?
-Hermiono, zastanów się. Amortencji zostały jeszcze cztery lata nauki w Hogwarcie. Potem jak przypuszczam wyprowadzi się gdzieś z kimś tam, może nawet ze Scorpiusem, patrząc na ich burzliwe, podobne do naszych relacje. No, chyba, że w końcu wszyscy przez nią zginiemy. Z nowym dzieckiem zacznie się od nowa. Ja tego nie przeżyję. Hogwart tego nie przeżyje. Dumbeldore tego nie przeżyje. Ministerstwo tego nie przeżyje. Zrozum, nasze geny w połączeniu ze sobą dają jakiś magnez na kłopoty. Poza tym, mamy teraz o wiele za dużo na głowie. Trzeba wymyślić jakąś karę Amortencji, przygotować eliksir dla Mary, och, no i zostaje jeszcze Potter.- westchnął.
Zsunął ją ze swoich kolan i wstał z fotela. Widząc jej smutną minę, uśmiechnął się delikatnie i pocałował ją czule w czubek głowy.
-Nie ma mowy. Podstępna femme fatale się znalazła.
-Przestań!
-I tak nie ma mowy.
„I tak się w końcu złamie…”, pomyślała ze złością.
 
______________________________________________________
Co wy macie z tymi Snapeiątkami? Żadnych Snapeiątek, Sev się nie zgadza :') Wyszedł ten rozdział jaki wyszedł, jak zawsze zresztą. Szczególnie jak się go pisze nad ranem xD

14 komentarzy:

  1. Snapeiontka tak! Walnij im bliźniaki xDD
    Mary mnie bardzo irytuje. Żeś se wymyśliła postać do mieszania w ich życiu xD ;) Ale dobra, przynajmniej mamy na kogo zemścić. Ciekawa jestem dalszych opowieści o przygodach Severus'a :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikołajewna8 lipca 2013 13:21

    Genialny rozdział! :D
    Severus chce Snapeiątko, tylko jeszcze o tym nie wie :D Hermiona próbuje go namówić, my w głębi duszy go przekonujemy ^^
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sev w ogóle nie powinien się zastanawiać tylko zamiast robić dla tej całej Mary eliksir to powinien czym prędzej ją potraktować Avadą i już, po kłopocie ^__^
    Ironia, Ty myślisz nad Snapeiątkiem, a u mnie w Epilogu się pojawiło :D
    Zapraszam na ostatni rozdział " Zawsze tam, gdzie Ty. "
    http://sevmionelove.blogspot.com/2013/07/epilog.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram wszystkie przedmówczynię :) My chcemy Snapeiątka :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wcale nie musiałaś go pisać nad ranem xD Głupia jesteś <3 Ten rozdział (jak każdy inny,będę Ci to ZAWSZE powtarzać) jest świetny! No to trzeba z powrotem wracać do lochów 3:> To Snapeiątko będzie,czy Ci się to podoba czy nie!!! Kasia,uwierz w siebie troszkę ;) ~Sadystka

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostajesz nominowana do Versaitle Blogger Award na http://corkaczarnegopana.blogspot.com/ ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam tu zupełnym przypadkiem jakiś czas temu. Przeczytałam całość i muszę przyznać, że naprawdę masz talent. Lubię postać Snape, ale nie potrafiłabym jak o nim pisać jak Ty... z taką łatwością i tak ciekawie biorąc pod uwagę to, że przeczytałam 70 rozdziałów i mam ochotę na więcej. Co prawda wpienia mnie Mary i najlepiej by było potraktować ją Avadą, ale no trudno... dam radę przynajmniej jest się na kogo złościć. Pozdrawiam serdecznie, życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, na pewno będę tu zaglądać. Nie wiem czy informujesz o nowych rozdziałach, ale jeżeli tak to :http://broken-heart-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i talent? To chyba niemożliwe, ale dziękuję. A Mary wpienia wszystkich. I tak ma być ;3

      Usuń
  8. Super blog ;-)
    Uwielbiam go oraz twój drugi z miniaturkami ;-)
    Zostałaś zostałaś nominowana do Liebster Awards i The Versatile Blogger.
    Więcej na mojeminiopowiadania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. wow... opowiadanie naprawdę super... fajnie by było jakby nasz "Naczelny Postrach Hogwartu" by miał drugie dziecko ^^ z niecierpliwością czekam na następny rozdział, weny życzę i pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. wow... opowiadanie naprawdę super... fajnie by było jakby nasz "Naczelny Postrach Hogwartu" by miał drugie dziecko ^^ z niecierpliwością czekam na następny rozdział, weny życzę i pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, co wy macie z tymi Snapeiątkami, ale dziękuję xD <3

      Usuń
  11. Oczywiście, że mam ochotę! I będę Cię zarzucać swoimi badziewnymi komentarzami ;3

    OdpowiedzUsuń