Tytuł miał przyciągnąć - przygarnąć i zagarnąć, ale niekoniecznie ogarnąć - uwagę Czytelników. Czytelników. Jest tu jeszcze jaki? Komunikuję w sposób czysty, że zastanawiam się nad ten, no. Czymś tam. Nad nowym czymś tam. Nie wiem. Nie wiem, czy to sfinalizuję, ale jest trochę czasu (czas jest właściwie zawsze, ale płynie nieprzerwanie) aktualnie posiadam, więc się zastanawiam. Jak nie mam czasu, to też się zastanawiam, ale teraz mogę obrócić to w czyn. Co to oznacza?
Ano, Snape i Hermiona mogą powrócić, zmartwychwstać. Niekoniecznie niczym Jezus, mniej spektakularnie. Coś kiełkuje i może kogoś tym ucieszę czy pocieszę.*
Mam też specjalną informację. Kiedy wnętrze mojej czaszki nie było zaprzątane przez plany kolejnych rozdziałów płodziłam coś zupełnie innego. Pozbywając się skrawków mojej duszy stworzyłam pod wpływem impulsu i zwichniętej rzepki (czy czegoś tam) to: noteniwóglealetotentakzabardzosensuniewiemchybaniemaanużsięcośten
Tak, audycja tym razem zawiera lokowanie produktu. Chciałabym wiedzieć, czy ktoś oczekuje reaktywacji i kultywacji świata Snape'ów, kiedy piszę teraz w jakiś taki, a nie inny, sposób? Oczekiwałabym też - och jej - jakichś opinii, co do tego nowego tworu. Wydaje się to dosyć intymne, ale wcale nie jest. Zawsze mogę kłamać.
Pozostawiam Was w nadziei i rozpaczy, złości na mnie i może rozpalonych na nowo uczuciach.
Kasieka
*A potem nic z tego nie będzie i znów zawiodę.**
**Chyba kpisz.